...chciałoby się zaśpiewać po powrocie z wycieczki do Zakopanego. Na dwudniową wyprawę wyruszyli "górale niskopienni" [jak nas nazywają np. mieszkańcy Mazowsza] z klas VI- VIII. Program wycieczki zakładał sprawdzenie kondycji w wędrówce po górach, jak i zapoznanie ze skarbami kultury zimowej stolicy Tatr - Zakopanego. Program został zrealizowany, choć nieco zmodyfikowany z przyczyn od nas niezależnych [remont] : Wąwóz Kraków zamieniliśmy na Halę Stoły. Wędrówkę rozpoczęliśmy od Doliny Kościeliskiej, którą dotarliśmy do Jaskini Mroźnej. Wędrówka w ciemności rozpraszanej tylko światłem latarek ma wyjątkowy urok i nawet bliskie spotkania ze stropem jaskini go nie umniejszają.
Z podziemnych czeluści przeszliśmy niebieskim szlakiem na Halę Stoły - miejsce może mniej znane, ale urokliwe i spokojne. Zakosami wśród wiatrołomów dotarliśmy na polanę ze starymi bacówkami, a wspaniały widok na Giewont i Czerwone Wierchy wynagrodził trudy wspinaczki. Musimy się też pochwalić, że prowadził nas po górskich szlakach potomek słynnego gawędziarza Jana Krzeptowskiego Sabały!
Po górskich atrakcjach należało wypocząć, a wypoczynek zapewnił nam piękny, zbudowany w góralskim stylu pensjonat "Panorama" w miejscowości Małe Ciche, która niebawem stanie się miejscem licznych wycieczek za sprawą najwyższej w Polsce wieży widokowej, niedawno otwartej dla zwiedzających.
Po opuszczeniu gościnnych progów "Panoramy" ruszyliśmy do Zakopanego, niegdyś skromnej góralskiej wioski, która dzięki m.in. doktorowi Tytusowi Chałubińskiemu stała się stolicą Tatr. Na własne oczy mogliśmy zobaczyć, z jak ogromnej wysokości skaczą narciarscy mistrzowie, w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej był czas na chwilę skupienia i refleksji oraz wspomnienie wspaniałego Polaka - Jana Pawła II, który tak bardzo ukochał polskie góry. Podobny nastrój towarzyszył nam podczas zwiedzania słynnego Cmentarza Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku, gdzie swoje miejsce spoczynku znalazło wielu znanych Polaków, min. Kazimierz Przerwa - Tetmajer, Kornel Makuszyński, Helena Marusarzówna, Sabała, Stanisław Marusarz i wielu innych .
Będąc w Zakopanem, nie można ominąć tak znanego miejsca jak Gubałówka, na którą wjechaliśmy kolejką, co też jest jedną z atrakcji. Dzięki sprzyjającej pogodzie mogliśmy do woli sycić oczy urodą wspaniałego tatrzańskiego krajobrazu. No i na zakończenie słynne Krupówki z mnóstwem kulinarnych i pamiątkarskich atrakcji [z oscypkami na czele], choć ceny, niestety również wysokogórskie, skutecznie ograniczały zakupowe szaleństwa.
Dwa dni w podróży minęły "jak sen jaki złoty" i bez przeszkód, w dobrych humorach powróciliśmy do naszej "niskopiennej" Lubczy z nadzieją, że może jeszcze tam wrócimy, by zobaczyć to, czego nie zdążyliśmy tym razem, bo dwa dni to za mało, by poznać całe bogactwo górskiej przyrody i góralskiej kultury. Hej!